środa, 1 lutego 2017

Introwertyczka na siłowni

Cześć! Ee... No, dawno mnie tu nie było. Ale nikogo to nie obchodzi, prawda? Prawda. A więc mogę pisać dalej. Poszłam sobie na siłownię. Bo, cóż, studia nie pomagają w utrzymaniu fajnej figury i zdrowia. Siedzenie całymi dniami nad książkami nikomu nie pomaga.
źródło jest napisane gdzieś z boku, przekręć głowę
Ani światu - przecież w tym czasie można byłoby zrobić coś pożyteczniejszego...
Ani profesorom, doktorom i innym takim - przecież jak zdam, to będą musieli mnie znosić. Bez kasy za warunek. Na co to im?
Ani innym ludziom - ich nie obchodzi to, czy się uczę czy nie. Ich obchodzę wtedy, kiedy zaczynam im przeszkadzać. A ja z natury wolę nikomu nie przeszkadzać.
Ani rodzinie - im bardziej by pomogło, gdybym zmyła naczynia po wszystkich, odkurzyła cały dom, Saharę przy okazji, roztopiła śnieg suszarką i... takie tam...
Ani (w końcu) mnie samej - bo od tego siedzenia to plecy bolą, kark, głowa od nadmiaru informacji. Chodzę niewyspana, a ja lubię być wyspana. Garbię się, tyłek się płaszczy z każdym dniem bardziej, tłuszczu przybywa, pryszczy ze stresu... A! I mam zakwasy od siedzenia. Nie ma co omijać siłowni, bo zakwasy od siedzenia też istnieją. A pożytek z nich żaden. Bo egzaminy i tak niezdane, i tak.

źródło: google zna
Generalnie wszystko leży. I kwiczy. W sumie to po pójściu na siłownię nic się zmieniło. Nadal wszystko leży. I kwiczy. Tylko ma o jeden powód więcej do kwiczenia. Peszek. Może przejdę już do faktu samej siłowni, bo po to się tu zebraliśmy (albo i nie).

No, poszłam. Kupiłam kartę, całkiem tanio wyszło, aktywowaną dzisiaj, kiedy wiem, że będzie więcej czasu na wdrożenie w życie mojego fitnessowego, zdrowego... życia. Właśnie tak. Przynajmniej do 16 marca, bo do wtedy karta działa. Poszłam, była ze mną Ruda, która ma w planie się nade mną znęcać. Jak to rude. Ale z Rudą się przyjaźnię, więc chyba jej wybaczę. No i zna się na rzeczy, w końcu trenerzy sobie na blogu. Ja się nie znam i jestem introwertyczką, więc pójście na siłownię to nie lada wyzwanie. Sama bym nie weszła. Z nią musiałam, jakbym zaczęła uciekać to by mnie dogoniła i wepchnęła na siłę. Wolałam się nie stawiać. Lepiej z Rudą, bo szybciej bym stamtąd zwiała niż zapytała o pomoc trenera. Przynajmniej cardio byłoby zaliczone, kiedy bym tak wiała.

źródło: serio? HP nie znasz?
Czułam stres. Naprawdę. Byłam przerażona. TAM. BYLI. LUDZIE. A im dłużej tam byłam (a byłam krótko ten pierwszy raz), tym więcej ich było. Albo mi się wydawało. Ale jakoś się tak rozmnażali na moich oczach. Mój poziom nieswojotoniny wzrósł maksymalnie. Znasz to uczucie, gdy masz wrażenie, że każdy się na ciebie gapi? Że każdy czeka, aż się wygłupisz? Albo że... no, nie wiem, co. Że po prostu są ludzie i czujesz się nieswojo i myślisz o tym, by zniknęli? Proszęproszęproszęproszęproszę, zniknijcie. Albo niech ja zniknę, poświęcę się dla was, jeśli wy nie możecie. Nie? Najgorzej. Jak nie znasz tego uczucia, to trudno. A tak naprawdę to dobrze, bo to nie jest takie fajne. Ale przeżyłam dla celów wyższych. I spaliłam całe 218 kcal. Niesamowite. I teraz wszystko leży. I kwiczy. Nie wiedziałam, że mięśnie potrafią kwiczeć.

źródło: życie
Wiecie, co jest najgorsze (choć wcale nie takie najgorsze)? Że szybciej padnę, niż powiem, że jestem zmęczona, że mam dość, że nie chcę, że walić to. Bo głupio się odezwać. Zanim te słowa nabiorą dźwięku, miną całe eony, bo jednak bywają sytuacje, gdzie proces powiedzenia czegoś przez introwertyka tyle trwa. Nie wiem, przez ile etapów musi przejść to jedno zdanie, zanim znajdzie się w etapie NADAJ DŹWIĘK, ale do tego czasu na pewno zdążę zrobić wszystko, co Ruda wymyśli. A potem będę leżeć. I kwiczeć. Ale podobno to leżenie i kwiczenie prowadzi do zdrowia i fajnej sylwetki. A leżę i kwiczę i tak, i tak. Tylko z różnych powodów. Więc pozostaje mi leżeć. I kwiczeć. Bo co? Bo ludzie. Bo boli. Wszystko boli. Bo tak. Bo trzeba. Tylko nie przy tych ludziach, bo to całe kwiczenie mogłoby dowieść mojego istnienia. Właśnie tak.

1 komentarz :

  1. Fajnie napisane, też jestem introwertyczką i potrzebuję Rudej aby mnie gdzieś wyciągnęła, pozdrawiam cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka