sobota, 23 stycznia 2016

Nie rozpoznasz mnie od razu

Żaden introwertyk nie ma napisane na czole, że nim jest. Tym bardziej, że to określenie dotyczy tylko przewagi cech introwertyka, a całkiem sporo może być również ekstrawertyka.
Ludzie, którzy mnie znają, mogą nie zdawać sobie sprawy z mojej natury. Codziennie spotykam znajomych na uczelni, uśmiecham się, żartuję z nimi. Niejednokrotnie wszystkich rozśmieszam i pewnie uważają mnie za przyjacielską, szczerą i błyskotliwą osobę. Faktycznie, na uczelni zachowuję się całkowicie normalnie w towarzystwie osób, które już dobrze znam i dobrze się z nimi dogaduję. Kto by pomyślał, że jestem introwertyczką?

Schody zaczynają się w innym miejscu. Sytuacja, na którą wzdycham za każdym razem, gdy się pojawi. Propozycja spotkania poza zajęciami. Wyjście na piwo wieczorem. Wyjście na kawę. Pójście na koncert mikołajkowy. I cała reszta tego typu propozycji.
Nie, nie chcę iść na żadne piwo, nie chcę iść na żadną kawę. Jak wrócę do domu po zajęciach, to z niego już nie wyjdę. Ta sytuacja jest niezręczna. Zastanawiam się, co odpowiedzieć, by nikogo nie urazić. Napięty grafik, mama mnie potrzebuje, mam gości, spotykam się z chłopakiem i chcemy spędzić czas sam na sam.

Wymówki nie zawsze dają natychmiastowy efekt. Schody stają się jeszcze bardziej strome, gdy zaczyna się namawianie. Weź chłopaka ze sobą, no nie bądź taka, daj spokój, na pewno znajdziesz chwilę, chociaż na godzinę. I dalej trzeba odmawiać, wymigiwać się.. I nikt nie rozumie, o co mi chodzi, dlaczego jako jedyna z towarzystwa nie chcę nigdy wyjść. Próbują dalej, ale zawsze kończy się to tym samym - odmową. Nie brakuje mi ich towarzystwa poza uczelnią. Wystarczy, że tam są i zawsze jak tam jestem, rozmawiam z nimi i spędzam czas na wspólnych zajęciach.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka